Translate
sobota, 3 marca 2012
Rozdział 4
#Zayn
- Muszę ci coś powiedzieć. - powiedziałem.
- co takiego? - zapytała takim głosem, że aż ciarki mi przeszły po plecach. Lubię to uczucie, to gdy do mnie mówi. Jej głos ma właściwości kojące. Podoba mi się, to w jaki sposób czesze włosy, to jak maluje oczy, jej usta, są cudowne, marzę o tym by móc je całować kiedy tylko będę miał ochotę. Nie ważne rano czy wieczorem jeśli chciałbym ją całować ona zgadzała by się na to - to mój cel, a może raczej jak wspominałem wcześniej marzenie. Gdy rozmyślałem nagle usłyszałem wycie syren alarmowych, nie wiedziałem co się dzieje.
Ronnie zaczęła panikować - co jest? co to za głośne wycie?
POŻAR!!! - usłyszeliśmy i z przerażeniem zaczęliśmy zbiegać na dół. Czułem dym, w pewnym momencie zobaczyłem ogień. Wokół biegały setki ludzi, wszyscy chcieli jak najszybciej wydostać się z płonącego budynku. Straciłem z oczu Ronnie, nie wiedziałem gdzie jest, zacząłem jej szukać wszyscy biegli w przeciwnym kierunku. Nagle zobaczyłem ją, biegłem za nią lecz nie mogłem dogonić. Dlaczego biegnie na górę? może myśli, że ja tam zostałem? Na szczęście, zacząłem ją doganiać, wreszcie złapałem ją za rękę, a gdy się odwróciła to nie była ona.
- Puść mnie! muszę biec po moje dziecko! - krzyczała kobieta która była około trzydziestki. - moja córeczka jest tam sama muszę ją uratować!
Postanowiłem pomóc kobiecie więc biegłem z nią po schodach. Wszędzie był ogień.
- Proszę wracać, ja po nią pójdę. - powiedziałem do kobiety.
- nie, nie zostawię jej samej!
- przecież tam będę! - krzyknąłem
- jest w pokoju 203. - powiedziała i zaczęła uciekać.
Biegłem, pokój 203 cały czas powtarzałem w myślach i nawet nie zauważyłem że mówię to na głos.
- Pomocy! niech ktoś mnie wyciągnie! - usłyszałem głos dziewczynki, to na pewno jest ona. pomyślałem
Było pełno dymu zacząłem się dusić. Dziecko coraz ciszej mówiło. Zobaczyłem ją, była cała pobrudzona.
- chodź, pomogę ci. - powiedziałem do dziewczynki i wziąłem ją na ręce. Wybiegałem już prawie z budynku gdy nagle ściana zawaliła się. Dym dusił mnie coraz bardziej, gdy nagle przestałem widzieć cokolwiek.
* * *
#Ronnie
Byłam na zewnątrz budynku. Zayna nie było ze mną. Gdzie on jest? cały czas szukałam go wzrokiem, nagle coś zawaliło się. Bylam przerażona, a jeśli on tam jest!? Zobaczyłam strażaka, podbiegłam do niego.
- Byłam tu z przyjacielem, ale zniknął mi z oczu, rozdzieliliśmy się w budynku i od tej pory go nie widziałam, on może być jeszcze w środku! - krzyknęłam do mężczyzny i rozpłakałam się.
- Zaraz się tym zajmiemy, zrobimy wszystko co w naszej mocy żeby go odnaleźć.
To mnie wcale nie uspokajało, zaczęłam płakać bardziej. Nagle zobaczyłam, że kogoś wynoszą z budynku, to nie był Zayn. Zaczęłam się zanosić. Nie mogłam wykrztusić słowa. Wynosili następne osoby, ale nie Zayna. Płakałam, a jeśli coś mu się stanie? nie wybaczę tego sobie, nie potrafiłabym. Strażak z którym wcześniej rozmawiałam podszedł do mnie.
- to twój przyjaciel? - powiedział po czym wskazał palcem na chłopaka siedzącego w karetce. - mówił, że szuka przyjaciółki, powiedział że ją zgubił, a ja pomyślałem o tobie.
Strażak zaprowadził mnie do chłopaka.
- Zayn? - zapytałam
- Ronnie? - wstał i podbiegł do mnie.
- to na prawdę ty! - krzyknęłam i przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam.
- musimy was zabrać na obserwację do szpitala na noc. - usłyszałam głos ratownika.
Wsiedliśmy do karetki i pojechaliśmy do szpitala.
Gdy dotarliśmy na miejsce zabrano nas do różnych sal. Lekarz badał mnie przez chwilę i powiedział, że wszystko jest na swoim miejscu i że mogę iść do domu. Gdy wyszłam z sali zobaczyłam Zayna, siedział na krześle w poczekalni.
- mogę iść do domu. - powiedziałam.
- ja też, chodź odprowadzę cię. - uśmiechnął się do mnie.
Przez całą drogę do domu milczeliśmy. Miałam wrażenie, że droga jest dłuższa niż wcześniej. Byliśmy pod moim domem. Światła były zgaszone, ojciec i Adam pewnie już śpią, rano na pewno dostanę ochrzan.
- pamiętasz, że na dachu miałem ci coś powiedzieć? - zapytał przystojniak.
- tak, pamiętam. - posłałam mu uśmiech.
- Podobasz mi się, zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Gdy wylałem na ciebie shake'a. To najlepszy moment w moim życiu. - wyznał mi chłopak i pocałował mnie w usta, odwzajemniłam jego pocałunek. Chciałam, żeby ten moment trwał i trwał już na wieki.
- ty też mi się podobasz, chciałam ci już wcześniej to powiedzieć ale bałam się.
- czego? - zdziwił się
- togo, że ja tobie się nie podobam, że mnie nie lubisz tak bardzo jak ja ciebie.
- gdybyś mi się nie podobała to czy bym za tobą wszędzie chodził? - zaśmił się i znów mnie pocałował. Uwielbiałam to, choć pocałowaliśmy się tylko dwa razy uwielbiałam to.
* * *
#Zayn
Całowałem ją, moje marzenie spełniło się szybciej niż myślałem. To teraz marzę o porsche. Ale na poważnie, kocham ją. Ronnie to jedyna dziewczyna, przy której czułem się normalnym chłopakiem byłem po prostu sobą zwyczajnym Zayn'em nie Zayn'em Malik'iem kórego wsztscy znają i na widok którego piszczą, byłem sobą.
- Kocham cię. - wyszeptałem do dziewczyny, przysunęła się do mnie i mnie przytuliła, pocałowałem ją, jej ręce znajdowały się na moich plecach. Jej dotyk był niesamowity. Gdy przesówała palcami po moich plecach ciarki mnie przechodziły.
* * *
Obdził mnie Louis, skakał po moim łóżku.
- wstawaj! już po dwunastej! - krzyczał na cały regulator.
- co?! już tak późno! mieliśmy mieć próbę o dziesiątej! czemu mnie nie obudziłeś!? - krzyczłem, i spojrzałem na zegarek. - co?! dopiero ósma!? zabiję cię! lepiej wiej!
Zacząłem gonić po domu Louisa, Harry jeszcze spał ale szybko się obudził. Liam śmiał się z nas, a Niall oczywiście jadł.
- Czekaj musimy ci coś powiedzieć!!! - usłyszałem od Liama
- co? - zatrzymałem się
- dzisiaj robimy imprezę może zaprosimy Ronnie?
- ok, dla mnie spoko. - ucieszyłem się, ale nie dałem po sobie poznać, że mi zależy.
Nie chciałem tego pokazywać bo Lou na 100% wykożystałby to do swoich szatańskich pomysłów.
- zadzwoń do niej. - zaproponował Harry.
- pewnie jeszcze śpi - powiedział Niall
- tak, pewnie tak. - zgodziłem się.
- jak ja dobrze znam ludzi. - zachwycał się Niall
- tak, oczywiście. - żartował Harry i rzucił w Louisa poduszką, zaczęła sięwalka na poduchy, lepiej niech się strzegą.
* * *
#Ronnie
Już dziesiąta? spojrzałam na zegarek i przymrużyłam oczy. Ubrałam się i zeszłam na dół. Adam golądał kreskówki, a ojciec robił śniadanie.
- Cześć - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- ktoś tu ma dobry humor - uśmiechnął się tata - czy to ma związek z wczorajszym nocnym pocałunkiem?
- co? niby kogo? - zaczerwieniłam się
- twoja siostra się wczoraj całowała! - zaczął wygłupiać się
- tato! - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać
- Ronnie się całowała uuuuuuuu - dodał Adam
- buzi bizi - ojciec zachowywał się jak dziecko.
- dobra, dosyć to nie jest zabawne. - śmiałam się
- dobra Adam siedaj do stołu Ronnie przynieś talerze. - powiedział
- tak jest! - powiedzieliśmy jednocześnie z Adamem
Po śniadaniu Adam poszedł się bawić, tata poszedł zmywać naczynia, a ja zostałam sama w jadalni. Siedziałam przy stole i rozmyślałam. Po jakimś czasie poszłam do taty.
- możemy porozmawiać.
- oczywiście. - uśmiechnął się
- wiesz gdybym była w Nowym Jorku to powienie porozmawiałabym o tym z przyjaciółką ale nie mam tu nikogo więc...
- rozumiem - przerwał mi
- jest taki chłopak... - zaczęłam
- lubisz go? -zapytał
- tak, nawet więcej niż lubię, o wiele więcej. - uśmiechałam się
- co mam ci poradzić? powiedzieć coś o związkach, uświadomić o zabezpieczeniach, konsekwencjach uprawiania sexu czy...
- tato - przerwałam mu - nie chcę porady ojca, chcę porady przyjaciela.
_______________________________________________________________
Mój rekord dwa rozdziały w jeden dzień, jestem PRO KOKS :) pewna osoba wie o co chodzi, jeśli to czytasz to proszę o kometarz i podpis (mam nadzieję że wiesz jaki xD ) specjalne podziękowania dla @Diabelska dziękuję Ci za wsparcie :) a co do czytelników to dziękuję za wszystkie komentarze i za to że jesteście :) dziękuję wam :DD
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super!! Boże uwielbiam tą Ronnie :)
OdpowiedzUsuńI like it! :D .Genialny rozdział ;) ! W końcu doczekałam się jakiegoś opowiadania z głębią ( chwała Ci, o Panie ) . Po prostu gwałcisz mnie swoją twórczością *_* .
OdpowiedzUsuńŚwietne ;p Haha nieźle ojczulek wyjechał z tym tekstem na końcu. Ale rodzice tak już mają, nie? ;p Hahah ;p Czekam na nn ;p
OdpowiedzUsuń[heart-beats-harder.blog.onet.pl]
pro koks? no pewnie ty mój koksiku, nie wiem czy odczytasz ten komenatrz, jak odczytasz napisz mi na tt , ahhahahaha. PRO MILORDZIE !. KOCHAM TO OPOWIADANIE.
OdpowiedzUsuń@Karolina7902