Translate

poniedziałek, 5 marca 2012

Rozdział 6

#Zayn
Stoję przy stoliku z napojami. Tak tylko co wybrać dla Ronnie?
- Cześć. - usłyszałem znajomy głos.
- tak? - zapytałem, a gdy się odwróciłem zobaczyłem Alice. - Co ty tu robisz?
- jestem tu dla ciebie, przecież tego chcesz. - powiedziała i oplotła swoje ręce wokół mojej szyi.
- co ty robisz?!
- no co? nie pamiętasz jak było nam razem dobrze? jeśli chcesz, możemy pójść na górę i przypomnisz sobie. - przejechała językiem po zębach.
- nie, nie chce cię znać po tym co mi zrobiłaś! - ściągnąłem jej ręce i poszedłem do Ronnie.

                                                                               *  *  *

- tu jesteś, wszędzie cię szukałem.
- tak, jestem tu. - powiedziała zdenerwowanym głosem
- coś się stało? - podałem jej kubek, przez chwilę wydawało mi się, że widziała całe zajście.
- strasznie cię przepraszam nie miałem tego namyśli - Louis krzyczał i przytulał Ronnie -  nie chciałem żebyś się obraziła, przepraszam najmocniej jak potrafię...
Myślałem już, że to na mnie się wkurzyła bo zobaczyła jak Alice do mnie podeszła, ale na szczęście Lou mnie oświecił. On często popełniał błędy, za które musiał przepraszać dziewczyny.
- Louis, co to za dziewczyna? - kobiecy głos rozległ się po pokoju, muzyka ucichła, ludzie patrzyli na nas. Gdy się odwróciłem, zobaczyłem Eleanor, to dziewczyna Louisa. Nie znam dziewczyny, która jest aż tak zazdrosna jak ona.
- co... - Lou nie mógł uwierzyć w to co się dzieje.
- no co ty robisz?! zdradzasz mnie? - rozpłakała się.
- no co ty przecież cię kocham! - bronił się.
- to jest moja dziewczyna, on cię nie zdradza! - podszedłem do Ronnie i przytuliłem ją.
- tak jesteśmy razem. - Ronnie próbowała wytłumaczyć jej co się stało, opowiadała o tym, że się pokłócili.
- naprawdę? - przestała płakać.
- tak, kocham cię. - Lou pocałował ją w czoło i przytulił.

                                                                            *  *  *
#Ronnie
- co za paranoja. - złapałam się za głowę.
- ciesz się, że nie poznałaś Danielle. - powiedział Niall
- Danielle? kto to?
- to dziewczyna Liama. - powiedział Harry.
- Harry, ty kretynie gdzie ty byłeś! - krzyknął Louis.
- musiałem coś załatwić. - popatrzył na mnie i poruszył brwiami. Zrobiłam minę WTF? bo nie wiedziałam o co mu chodzi.
- co tak na mnie patrzysz? - uśmiechnął się Harry, miał słodkie dołeczki w policzkach.
- ja?
- nie, Barack Obama - śmiał się.
- eeeeeeeej! - krzyknąl Niall i uderzył Hazzę w głowę.
- ej no co ty robisz. - zaczęli się tłuc jak dzieciaki.
- chodź. - Zayn złapał mnie za rękę i wyszliśmy na zewnątrz.

                                                                         *  *  *

Zayn zabrał mi papierowy kubek z piciem i postawił go na ziemi. - bo jeszcze się pooblewasz i co będzie.
- co? to ty na mnie wylałeś wtedy shake'a a nie ja sama... - tłumaczyłam ale Zayn przerwał mi pocałunkiem.
- no proszę, proszę, co za piękna z was para. - usłyszałam znajomy głos, to Alice.
- Alice? czego ty chcesz? - nigdy nie widziałam Zayna tak zdenerwowanego.
- jak to czego? przecież mówiłeś mi, że mam tu przyjść, nie pamiętasz? przy stoliku z napojami. - uśmiechnęła się i podeszła.
- co? nic takiego ci nie mówiłem! - Zayn zacisnął usta.
- spadaj z tąd! - krzyknęłam
- o widzę, że nie jesteś poinformowana o pewnych sprawach... - zaczęła
- idź z tąd i nigdy więcej się tu nie pokazuj, dobrze ci radzę lepiej trzymaj się ode mnie z daleka, bo inaczej...
- bo co? - podeszła do mnie tak blisko, że czułam jej oddech. - uderzysz mnie? wątpię.
- nie bądź siebie taka pewna.
- to dawaj no uderz mnie, no już śmiało... - podpuszczała mnie.
- posłuchaj mnie uważnie, bo drugi raz powtarzać nie będę. - podeszłam bliżej. - jeśli jeszcze kiedykolwiek będzie ci się nudziło i będziesz miała ochotę wylądować w szpitalu to zapraszam. Bo jeśli nie boisz się mnie,  to musisz być wyjątkowo głupia, inna dziewczyna zastanowiła by się dwadzieścia razy zanim by to zrobiła, więc następnym razem lepiej dobieraj słowa - Alice była przerażona gdy mówiłam do niej takim tonem, ale nie miałam zamiaru jej teraz odpuścić -  a teraz odwrócisz się, zobaczysz taki duży prostokąt, to są drzwi. Podejdziesz do nich, złapiesz takie małe metalowe, przekręcisz, zamkniesz za sobą i wypierdalaj.
      Dziewczyna nie odezwała się i wyszła.
- po co jej groziłaś? - zapytał spokojnym głosem Zayn.
- to nie była groźba. - odwróciłam się do niego plecami.
- a co?
- to tylko sugestia.
- sugestia...
Nie miałam ochoty kontynuować rozmowy więc nie odpowiedziałam. Milczeliśmy przez dłuższą chwilę.
- co cię z nią łączyło? - przerwałam niezręczną ciszę.
- kiedyś byliśmy razem. - powiedział bez emocji.
- jak daleka przeszłość to jest?
- jakieś dwa lata, to było przed pójściem do X Factora. - podszedł do mnie.
Milczeliśmy przez następne ~ dziesięć, piętnaście minut.
- posłuchaj, nie będę cię oceniała za to co było kiedyś. Dla mnie liczy się tu i teraz, ale proszę cię, mów mi prawdę nawet taką, której nie chcę słyszeć. Wolę słyszeć gorzką prawdę niż słodkie kłamstwa. - przytuliłam go.
- od kiedy cię znam, mówię ci prawdę, nie rozumiem o co ci chodzi. - powiedział i odepchnął mnie od siebie.
- chodzi mi o to, że chcę wiedzieć o tobie wszystko, nawet o twoich byłych dziewczynach.
- czyli chcesz mnie kontrolować?
- co? nie chcę cię kontrolować. Chcę poznać cię, bo na razie to nie wiem o tobie praktycznie nic.
- jeśli chciałbym osobę, która będzie mnie kontrolowała to zacząłbym się umawiać z Eleanor. - jego mina była poważna i stanowcza.
- co?... - łzy stanęły mi w oczach.
- słyszałaś.
Nie mogłam powstrzymać się od płaczu, gdy weszłam do domu, w którym odbywała się impreza Harry spojrzał na mnie, uśmiech powoli znikał z jego twarzy, czułam się jakbym była tam niechciana. Wybiegłam z budynku. Gdy wreszcie wydostałam się z tego koszmaru usłyszałam jak ktoś woła moje imię, to był Harry.
- Ronnie! - krzyknął.
Zaczęłam biec, coraz szybciej i szybciej, nie chciałam żeby oglądał mnie w takim stanie.
- Zaczekaj! - krzyczał i biegł za mną, nie zatrzymywałam się.
- zostaw mnie! - zdyszana biegłam dalej.
Harry zaczynał mnie doganiać, przyspieszyłam. - zostaw mnie idź sobie. Impreza trwa, nie zostawiaj swoich przyjaciół, oni cię potrzebują melanż bez ciebie to przecież nie jest to samo. - cała zapłakana zatrzymałam się. Nie chciałam dłużej uciekać, nie miałam siły.
- nie płacz, wszystko będzie dobrze. - powiedział i objął mnie. - ciii... już dobrze.

________________________________________________________________
 sorki, że dzisiaj rozdział taki krótki ale wena twórcza mnie opuściła :( niestety, mówi się trudno. Jakoś wykrzesałam nowy rozdział :) Hope You'll Like It :)



6 komentarzy:

  1. Jak Zayn mógł to powiedzieć? :O
    Czekam na następny! :>

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham cie po koksie ale zrób taaak zeby oni byli ze soba, rób intrygi i wgl ale nooo mają być ze sobą, a rozdział jeeesst mega i juz czeeekam na nowy !!
    @Karolina7902

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha pozwolisz, że zacytuję "czyli chcesz mnie kontrolować?" xD

      Usuń
  3. Teraz to się skomplikowało wszystko... Madreee mia, czekam na rozwój wydarzeń :D

    OdpowiedzUsuń
  4. @paulinabernat - możesz mnie informować o rozdziałach? spodobało mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ouu... ale Zayn jej pocisnął ;/ Biedna Ronnie ;/ Czekam na następny ;p
    [heart-beats-harder][dont-wanna-be-without-you] <-- zapraszam też do mnie ;p

    OdpowiedzUsuń