Translate

wtorek, 6 marca 2012

Rozdział 7

#Ronnie
Nie mogłam przestać płakać, łzy spływały mi po policzkach. Harry ciągle powtarzał. - wszystko będzie dobrze...
- chciałem cię przeprosić, ale widzę, że już masz pociszyciela. - moje myśli przerwał głos Zayna.
- Zayn, to nie tak jak myślisz... - próbowałam wydobyć z siebie jakiekolwiek słowa.
- to wytłumacz mi jak jest! - krzyknął.
- Zayn, jesteś zazdrosny? - nic nie odpowiedział. Milczał.
- nie mogę uwierzyć, ty jesteś zazdrosny. - uśmiechnęłam się mimo cieknących mi z oczu łez.
- tak, jestem zazdrosny! dlatego, że możesz mieć każdego chłopaka jakiego tylko chcesz, a mimo to wybrałaś mnie... - krzyczał - ...nie chcę cię stracić. - powiedział spokojnie.
- Zayn...
- kocham cię - przytulił mnie - obiecaj mi, że już nigdy ode mnie nie uciekniesz.
- obiecuję. - szepnęłam do niego i delikatnie pocałowałam go w usta.
- to ja...ten no... ja nie będę wam przeszkadzać. - całkiem zapomniałam, że Harry wciąż tu jest.
- Harry - podeszłam do niego. - dziękuję.
- za co? - zdziwił się.
- za to, że byłeś przy mnie, że nie zostawiłeś mnie samej. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby kogoś ze mną nie było.
- nie ma sprawy, ale teraz już pójdę. - uśmiechną się -  Wpadniecie jeszcze na imprezę?
- nie wiem, może na chwilę - powiedział Zayn.
- dobra, to ja spadam, narka. - powiedział i poszedł.

                                                                          *  *  *
#Zayn
- przepraszam, zachowałam się jak idiotka. - Ronnie miała łzy w oczach.
- nic się nie stało, nie potrzebnie tak zareagowałem. Staję się agresywny jak wypiję. - podszedłem i pocałowałem ją w czoło.
- kocham cię. - pierwszy raz usłyszałem od niej te słowa, przytuliłem ją mocno. Uśmiechnąłem się sam do siebie, "kocham cię" to najwspanialsze słowa jakie kiedykolwiek od niej usłyszałem.
- idziemy na tą imprezę? - zapytałem po chwili ciszy.
- możemy iść. - powiedziała bez przekonania.
- jeśli nie chcesz to nie musimy. - uśmiechnąłem się do niej.
- chcę.
- na pewno? przecież cię nie zmuszam. - dobrze wiem, że nie ma ochoty na dalsze imprezowanie.
- tak na prawdę to nie mam najmniejszej ochoty, żeby tam iść.
- dobrze, bo ja też nie.
Chodziliśmy po ulicach Londynu rozmawiając, mijały minuty, godziny. Było nam ze sobą tak dobrze, że nawet nie zauważyliśmy, że już dawno po drugiej.
Ronnie ziewała już od dłuższej chwili. - chcesz iść do domu? - zapytałem.
- nie, nie jestem zmęczona. - ziewnęła po raz kolejny.
- nie wcale... - śmiałem się.
- no dobra może tak troszkę chce mi się spać, ale tak tylko odrobinkę.
- zaprowadzę cię do domu. - wziąłem ją na ręce i zacząłem iść.
- postaw mnie, jestem za ciężka, nie doniesiesz mnie, kręgosłup ci nawali. - zaczęła wierzgać nogami.
- ciiiiii... wcale nie jesteś ciężka, dam radę. - przytuliła się do mnie, a po chwili zasnęła w moich ramionach.

                                                                          *  *  *
#Ronnie
Rano wstałam, ale nie wiedziałam gdzie jestem. Co się dzieje? to nie jest mój dom. Coś przegapiłam? Gdy przewróciłam się na drugi bok zobaczyłam Zayna, nie spał przyglądał mi się z uśmiechem na ustach.
- dzień dobry. - uśmiechnął się najszerzej jak tylko mógł.
- gdzie ja jestem? - przymrużyłam oczy, przez słońce, które padało mi na twarz.
- w mojej sypialni.
- a dlaczego?
- bo byłaś śpiąca. - denerwowało mnie jego poczucie humoru.
- tak, ale z tego co sobie przypominam to miałeś mnie zanieść do mojego domu, a nie do swojego. - podniosłam się.
- tak, miałem to zrobić, ale pomyślałem, że jeśli ty będziesz w swoim domu, a ja będę w swoim, to po co marnować dwa domy, skoro możemy posiedzieć w jednym? - próbował mnie pocałować, ale odsunęłam się.
- Zayn, to nie jest zabawne. Ojciec mnie zabije jak się dowie, że całą noc spędziłam z chłopakiem! co on sobie pomyśli? będę miała szlaban do końca życia! - próbowałam wstać, ale Zayn chwycił moją rękę i nie chciał puścić. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. - Zayn...
- obiecałaś.
- co ci niby obiecałam?
- że już nigdy mnie nie zostawisz - przytulił mnie.
- wyciągasz zdania z kontekstu i chcesz mnie załatwić moimi własnymi słowami? - popatrzyłam na niego. - dobra, to strzelam focha!
- a strzelaj! - powiedział i udawał, że śpi.
- dobra.
- dobra... - odwrócił głowę w moją stronę.
- jeśli nie przeprosisz, nie odzywam się do ciebie.- udawałam, że się obraziłam
- nie przeproszę i co mi zrobisz? - wystawił do mnie język.
- to taki z ciebie kochaś? nawet mnie nie przeprosisz? dobra zapamiętam to sobie... - udając, że płaczę spoglądałam na niego kątem oka.
- jak dasz buzi to może przeproszę...
- nie dam! - udawałam, że dalej jestem na niego zła.
- no daj buziaczka. - powiedział i spojrzał na mnie słodkimi oczkami KLIK - proszę...bardzo, bardzo.
- wiesz, że nie potrafię się długo gniewać? - przytuliłam go.
- kocham cię. - cmoknął mnie w usta. - a ty mnie kochasz?
- tak, bardzo. - położyłam się obok niego.
- pewnie czujesz się z tym źle. - odgarnął mi włosy z twarzy.
- z czym?
- z tym, że ty nigdy nie będziesz mogła kochać mnie bardziej niż ja ciebie. - bawił się moimi włosami.
- proszę cię. - powiedziałam sarkastycznie, zauważyłam, że ostatnio często to robię.
Zayn zaśmiał się, a do pokoju wpadli Lou, za nim Harry, Niall i Liam.
- Wojna na poduchy! - krzyczeli wszyscy na raz. Zaczęła się wojna na śmierć i życie. Najbardziej oberwali Niall i Liam, ja chowałam się cały czas za Zaynem. Harry i Louis protestowali, mówili, że to wbrew zasadom, które wyznają. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu...


          ________________________________________________________________
       No i macie następny rozdział :) sorki ale nie mogłam zrobić dłuższego jakoś nie mogłam się pozbierać. Rozdziały dodaje codziennie, więc nie mogę pisać długich notek bo zanudziłyby was na śmierć! xD jak zwykle dziękuję wam za wszystkie miłe komentarze :) i za to że czytacie moje opowiadanie :) xx

JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NEXTACH ZOSTAWCIE SWOJEGO TT W KOMENTARZU* :)



*jeśli po przeczytaniu tej informacji nie zostawicie mi swoich tt'rów w komentarzu, nie będziecie informowane/informowani o nexcie.


6 komentarzy:

  1. oh ah i aaa!. mega,mega PRO KOKSIE no wieć meeeegaaa!!! .. @Karolina7902

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Haha wojna na poduchy była niezła ;p Biedna Ronnie - pewnie ojciec właśnie do niej dzwoni -,- Czekam na nn ;p @Niallerx3

    OdpowiedzUsuń
  3. Awrrrrr! Genialne Gwałcicielu! I like it, Me gusta, Lubię to jak wolisz :D. Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww.. Podoba mi się ten rozdział <3 Zresztą poprzednie też mi się podobają ;) Czekam na kolejny wpis :D Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś mnie informowała - @stranger172

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodkie i wzruszające

    @Justyna_1d

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na moje bloga! <3 świetnie

    OdpowiedzUsuń