Translate

czwartek, 8 marca 2012

Rozdział 8

#Zayn
Walkę na poduchy przerwał nam telefon.
- to mój. - Ronnie wyjęła go z torebki i wyszła na taras.
-  co jest? poddajecie się? - uderzyłem Louisa tak mocno, że wylądował na podłodze.
Biliśmy się dalej, po chwili Ronnie wróciła i podeszła do mnie.
- coś się stało? - zauważyłem, że była smutna.
- nie nic. - uśmiechnęła się.
- na pewno?
- no mówię nic. - chwyciła poduszkę. - zaraz oberwiesz!
- ja? myślałem, że jesteśmy w jednej drużynie. - założyłem rękę na rękę.
- było tak, ale teraz już nie jest. - wystawiła do mnie język i uderzyła mnie, walka trwała nadal.

                                                                          *  *  *

#Harry
- ej! czekajcie! muszę was o coś spytać! - krzyczałem, ale nikt mnie nie słuchał, walczyli na poduchy, od zawsze ciężko było ich od tego oderwać. Muszę coś wymyślić, wiem! - nie mam na sobie majtek!
Gdy wypowiedziałem te słowa, wszyscy popatrzyli na mnie jak na kretyna.
- no! dziękuję za uwagę. - po tych słowach wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. - dobra, dosyć.Na serio muszę was o coś spytać.
- co? - szczerzył się Louis.
- to nie do ciebie, mam raczej pytanko do naszych małych gołąbków. - powiedziałem i popatrzyłem na Ronnie i Zayna.
- o co ci chodzi? - Ronnie patrzyła jakby chciała mnie zabić.
- jesteście parą? - z uśmiechem patrzyłem raz na Ronnie raz na Zayna, nie odzywali się, nikt się nie odzywał, panowała absolutna cisza.
- tak, jesteśmy razem. - Zayn przerwał ciszę i spojrzał na Ronnie, uśmiechnęli się do siebie.
- uuuuuuuuuuuuuuu... - Louis przerwał ich romantyczną chwilę, to było takie zatwierdzenie związku moim zdaniem.
- daj spokój! - Liam walnął go poduszką. - to ich sprawa, odwal się!
- dobra, zostawmy ich samych, muszą jeszcze "zatwierdzić" związek fizycznie. - powiedziałem dla żartów, a Zayn sprzedał mi liścia w twarz.

                                                                      *  *  *

#Ronnie
- gdzie byłaś tak długo? - ojciec stał w drzwiach mojego pokoju. Myślałam, że nie zauważył jak wchodzę do domu.
- mówiłam, że idę na imprezę.
- tak ale myślałem, że wrócisz o drugiej może trzeciej, ale jest dwunasta następnego dnia! - krzyczał. - martwiłem się o ciebie.
- przecież byłam z Zaynem, nic by mi się nie stało. - czesałam swoje włosy.
- właśnie tego bałem się najbardziej, że spędzisz z nim całą noc, sam na sam. - powiedział tak, jakby był zawiedziony. - zabezpieczyliście się?
- tato! - zaczerwieniłam się. - do niczego nie doszło.
- na pewno? on cię nie wykorzystał? nie zranił cię w żaden sposób? - dopytywał się.
- tato! - wrzasnęłam. - gdyby mi coś zrobił, wykorzystał lub zranił w jakiś sposób powiedziałabym ci.
- wiem, po prostu martwię się o ciebie. - przytulił mnie.
- mama do mnie dzwoniła, mówiła że przyjeżdża. Coś się stało?
- do mnie też dzwoniła, muszę ci coś powiedzieć. - ojciec wskazał palcem na kanapę. - usiądź.

    __________________________________________________________
no i mamy następny rozdział <Łiiiii Dance> przepraszam, że taki krótki, ale i tak jestem cała happy bo nie mogłam się pozbierać żeby go napisać, tym bardziej źle mi się pisało, bo nie miał mnie kto wspierać :C @Diabelska gdzie ty byłaś jak Cię potrzebowałam? xD dedykuję ten rozdział tobie więc jeśli to przeczytasz mam nadzieję, że napiszesz mi na tt :D pozdrawiam :**

4 komentarze:

  1. to ten mój? tak wgl to jest geeeniaaaaaaaalnyyy !. i want more! hahahahahhahahahahahahahaha;d;d;d;d;@Karolina7902

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiem czemu ale sie nie dopisało to " taniec łii" haha to ten mój ?>
    @Karolina7902.

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG przepraszaaaaam ! Miałam dziś dość zawalony dzień ugh -,- ... Rozdział miodzio! No ciekawe co chce jej powiedzieć ojciec... Bynajmniej mam teraz nad czym myśleć Gwałcicielu! <3. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie ;p "dobra, zostawmy ich samych, muszą jeszcze "zatwierdzić" związek fizycznie." <-- gdy to przeczytałam, zaczęłam się tak głośno śmiać, że aż mój pies się wystraszył xD hahah ;p
    Jak mogłaś przerwać w takim momencie?? ;p
    Czekam na nn ;p
    [heart-beats-harder]

    OdpowiedzUsuń